Matka. Według językoznawstwa kognitywnego prototypowa
matka to osoba, która spełnia pięć wyidealizowanych modeli kognitywnych.
Matka to kobieta, która dostarczyła materiału
genetycznego dziecku.
Matka to kobieta, która urodziła dziecko.
Matka to dorosła kobieta, która żywi i wychowuje dziecko.
Matka jest najbliższym przodkiem płci żeńskiej.
Matka jest żoną ojca.
A może to wszystko kłamstwa, może matka wcale nie jest
tym idealnym modelem. Może matka wcale nie musi być matką. Może być kimkolwiek,
sąsiadką, babcią, ciotką. Bo może matka to ta osoba, bez której zawali ci się
świat.
Cisza, powolne kapanie kroplówki, rytmiczne, odmierzające
czas. Zmęczona, wychudła twarz, oczy, które straciły cały swój blask. Brak
nadziei. Nadzieję odebrała brutalna prawda, słowa lekarza, jego "przykro
mi" i świadomość, że pozostał tylko czas. Coraz mniej czasu.
Dni, tygodnie, miesiące? Uciekają, zbyt szybko, godzina
po godzinie, zegar tyka, a my wciąż mamy za mało czasu. Kradnę wspólne chwile,
rozpamiętuję to, co było, przeglądam stare zdjęcia. Boli.
Nie jesteś przecież moją matką. Nie ty mnie urodziłaś,
nie ty spełniasz te wszystkie bezsensowne warunki prototypowego modelu. Ale to
ty byłaś zawsze wtedy, kiedy cię potrzebowałam. To ty zawsze miałaś czas.
Matka to nie materiał genetyczny i biologia. Matka to
zapach szarlotki w niedzielne popołudnie i smak malinowej herbaty. Matka to
ciepły uśmiech na twarzy i słowa pocieszenia. Matka to poświęcony czas i
pokazane piękno świata.
Wspólne marzenia, plany, obietnice. Wspólne wspomnienia.
Nasze Wilno, które obie kochamy, polskie góry i marzenia
o wycieczce do Toskanii. Leniwe wieczory na wsi, czytanie tych samych książek i
rozmowy o niczym.
Twój uśmiech, twoje wsparcie, twój czas, który zawsze dla
mnie miałaś.
A teraz nie mamy już czasu.
Uciekają dni, tygodnie, nadzieja uciekła już dawno.
Czekałam na cud, obie czekałyśmy. Miał się zdarzyć. Nie zdarzył się. Nie
nastąpi.
Tak mało czasu, zbyt mało.
Kocham cię. Zostań jeszcze przez chwilę. Tak bardzo nie
chcę żyć w świecie, w którym ciebie już nie będzie.
Zostań. Nienawidzę pożegnań.
Mamo.
13.07.1958-25.05.2016
~*~
Chaotyczne, bezsensowne, dla mnie bardzo bolesne. Zlepek myśli, wspomnień i łez wylanych na klawiaturę.
Może dni, może tygodnie, może miesiące, jeśli będziemy mieć szczęście. Ale to nadal za mało czasu.
EDIT: Miałam to usunąć, ale jednak nie usunę.
Skończyło się. Kocham cię. Tęsknię.
EDIT: Miałam to usunąć, ale jednak nie usunę.
Skończyło się. Kocham cię. Tęsknię.