Moje
wędrowanie
Moje
upadanie
Moje
powstawanie
Chciałabyś uciec, a tak bardzo chcesz tu zostać.
Kiedyś ktoś nazwał cię "studium sprzeczności" i
pewnie miał rację. Jednocześnie silna i słaba, odważna i przerażona, cicha i
niesamowicie głośna. Tak wiele w tobie światła i ciemności. Upadasz i się
podnosisz, biegniesz przed siebie i nagle stajesz w miejscu, znowu na kolana,
znowu do góry, w dół, sinusoida, nie potrafisz przestać się huśtać na
emocjonalnej huśtawce.
Wędrujesz, upadasz, wstajesz, żyjesz, a czasami
chciałabyś przestać. A mimo to idziesz dalej, krok za krokiem, bo jesteś
przecież też uparta.
Chcesz uciec, bo czasami nie możesz tego znieść. Walizka
stoi w pokoju, wystarczy ją spakować, wystarczy kilkanaście złotych w dłoni i
możesz jechać do domu.
A przecież twój dom powinien być tutaj. I tak smutno,
kiedy przestałaś go tak nazywać.
Chciałabyś, żeby kiedyś coś nie było twoją winą.
Chciałabyś usłyszeć coś poza krytyką.
Tak mnie
skrusz
Tak mnie
złam
Tak mnie
wypal
Tyle razy dałaś się złamać, a mimo to dalej
funkcjonujesz, po każdym upadku podnosisz się, otrzepujesz z prochu i dalej
walczysz. Coś się pcha do przodu, nie daje ci zostać na kolanach.
Złamana tyle razy, ale nadal walczysz.
Nie jesteś herosem, bohaterem, w zasadzie nawet nie
jesteś silna. Jesteś złamana i wypalona od wewnątrz. I jesteś uparta, zbyt
uparta, by się poddać. Bo poddanie się to słabość, a ty tak bardzo chcesz być
silna.
Dajesz się łamać, bo przecież co cię nie zabije, to cię
wzmocni, a ty szukasz siły, potrzebujesz jej jak powietrza. Bo bez siły nie
dasz rady.
Więc walczysz, walczysz z wiatrakami, bo nic się przecież
nie zmieni, bo to zawsze będzie twoja wina.
Nic
nie musisz
mówić nic
odpocznij we
mnie
czuj się
bezpiecznie
Potrzebujesz poczucia bezpieczeństwa.
W głębi duszy jesteś dzieckiem, utknęłaś gdzieś w
dwunastym roku życia, kiedy zawalił ci się twój mały, dziecięcy świat. Z jednym
odejściem zniknęło ciepło, bezpieczeństwo, bo zniknęła osoba, która dawała ci
go najwięcej. Zostałaś sama? Nie całkiem, przecież to tylko jedna osoba.
Ale tak się czułaś.
Potrzebujesz bezpieczeństwa, potrzebujesz chwili
odpoczynku, kogoś, kto ci to da. Ale ci, którzy powinni to zapewniać, nie
potrafią tego zrobić. A może nie chcą.
Przyjacielu
chcę zostać
z Tobą
przy Tobie
chcę być
Dobrze, że masz kogokolwiek, do kogo możesz zadzwonić w
środku nocy. Że drugi rok cię z nimi nie ma, ale oni cały czas przy tobie są. A
kiedy wreszcie ich spotykasz, nie chcesz wracać do domu.
Przecież to tak ważne, mieć kogoś, mieć przyjaciół,
przyjaciela, przecież samemu nie dasz sobie rady, nikt nie da rady w
samotności. Każdy kogoś potrzebuje.
Tak nas zaplanował ktoś na górze.
Moje
narzekanie
Zamienione w
taniec
Starasz się.
Starasz się wszystko znosić, bo udajesz siłę, bo wszyscy
tego od ciebie wymagają. Bo przetrwałaś tyle, że przetrwasz wszystko.
I w końcu ci się przecież udaje, w końcu zawsze jest
lepiej, zza chmur wychodzi słońce, a ty tańczysz na ulicy przy dźwiękach
akustycznej gitary.
Przetrwałaś wszystko.
Kiedy życzyli ci, żebyś zawsze była tak radosna i tak
silna, ty chciałaś końca. A mimo to nadal tu jesteś.
Przetrwałaś to. Przetrwasz wszystko.
Zatańczysz jeszcze raz.
~*~
Czasami lubię sobie napisać coś, co nie ma sensu.
Trzynasty tutaj miał być Kubiak, ale nie wyszło. Jeszcze się doczeka.
Cytowane piosenki, po kolei:
Mieczysław Szcześniak - Moje wędrowanie
Tak mnie skrusz
Amicus - Nic nie musisz mówić
Przyjacielu (Bo nie ma większej miłości)
Trzecia Godzina Dnia - Uratowani